Zbyszek Cybulski to jeden z tych aktorów tamtego pokolenia, którego nie można zapomnieć. Jego charakterystyczne ciemne okulary.... aura tajemniczośći i sentymentalizmu... nonszalancja połączona z dekadencją... życie w pośpiechu....życie we śnie....
Obrazy z Cybulskim bardzo utwiły mi w pamięci... szczególnie "Pociąg" Kawalerowicza z 1959 roku oraz "Do widzenia do jutra", którego akcja rozgrywa się w powojennym Gdańsku.
W 1953 roku przyjechał do Gdańska, gdzie zaczął występować w Teatrze Wybrzeże.
W latach 59-63 aktor mieszkał w Bramie Straganiarskiej nad Motławą, w sercu starego Gdańska.
W 1954 wraz z grupą przyjaciół (Jerzy Afanasjew, Wowo Bielicki, Jacek Fedorowicz, Bogumił Kobiela) założył teatrzyk studencki BIM-BOM.
Cybulski podkreślał, że w Gdańsku przeżył swoje najlepsze lata. Tak zwierzył się we wspomnieniowym tomie Jerzego Afanasjewa:
"BIM-BOM był wszystkim. I matką, i bratem, i naszym nauczycielem. Był naszym chlebem. Czy był teatrem, czy zabawą, snem, czy książką - nie wiem. (...) Gdybym umierał, co brzmi pompatycznie, ale wierz mi, że wszystkie moje filmy i sztuki (...) to wszystko nic - myślałbym tylko o naszym teatrze. Przez BIM-BOM zbliżyłem się do człowieka. Do swego zawodu."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz